mePhotosChase

Mój dziadek, Augustyn Fuchs, zostawił po sobie wiele tajemnic. O swojej przeszłości opowiadał niechętnie. O wojnie tylko tyle, że był w Oflagu. Działalność po ’45 była mniej lub bardziej znana rodzinie ale i tu dziadek zostawił tematy, które były czymś zupełnie nowym dla mnie i moich Rodziców.

W mojej dotychczasowej przygodzie, w ramach projektu meFuxe, dokopałem się do wielu z tych tajemnic. Sęk w tym, że tajemnice tajemnicami ale co z fotografiami z przeszłości? Takowych dziadek nie zostawił. Żyjąca rodzina wielokrotnie była przeze mnie sprawdzana na tę okoliczność (hint genealogiczny: pytaj rodzinę o to samo kilka razy, za każdym razem dostaniesz inną odpowiedź. Masz szansę zdobyć szczególik który może cię daleko zaprowadzić). Zdjęć jak nie było tak nie było. Sprawa beznadziejna? A skądże. To tylko początek 🙂

Aby lepiej zobrazować proces zdobywania starych zdjęć poniżej wiedza zdobyta przy wywiadach rodzinnych, chronologia przedstawia dochodzące wiadomości, po kolejnych iteracjach:

  • Dziadek miał siostrę. Na imię miała Hanka. Mieszkała w Katowicach. Po śmierci swojej mamy wyjechała do Bydgoszczy.
  • Wyjechała do Bydgoszczy i wyszła tam za jakiegoś człowieka. Nie mieli dzieci.

Jak widać wiedzy mało ale nawet z taką wiedzą można działać. Kierownik USC w Bydgoszczy złapała się za głowę jak usłyszała moją prośbę o znalezienie aktu małżeństwa i zgonu “Hanki”, której nawet aktu urodzin nie miałem 🙂 Jak słusznie się mówi, że warto rozmawiać, dostałem zapewnienie, że jak przyjadę osobiście to mi pozwolą poszperać. Do Bydgoszczy jechać? Może i warto ale warto przycisnąć rodzinę raz jeszcze.

  • Ten człowiek to był jakiś kierownik szkoły.
  • Ciocia na naszym ślubie była jeszcze panną.
  • Jak umarł ten Pan to córka tego Pana wysłała do mnie list.

Presja ma sens, człowiek sobie myśli. To już są konkrety bo kierowników szkół jest skończona ilość a wiedząc kiedy rodzice brali ślub to można zawęzić poszukiwania w USC. Pomyślałem, że poczekam jeszcze jak Ciocia znajdzie ten list. Jak nic będzie nazwisko i jakiś adres. Genealogia to sztuka cierpliwości. Już po kilku miesiącach jest list (patrz jacy uczciwi powiedziałby Miś ;)). Jest nazwisko, jest adres. Teraz do Bydgoszczy to tylko kurtuazyjnie sobie pojadę pomyślałem.

Odnalezienie potomków to minuta, dwie. Globalizacja ma swoje dobre strony. Pierwszy email do potencjalnej osoby i taka odpowiedź:

“Jestem wnuczką XX YY. Anna YY z domu Fuchs była drugą żoną XX YY”.

Bingo!!!

Od słowa do słowa (okazało się, że Dziadek jak i mój Tata bywali w Bydgoszczy, Podhale było znane w Bydgoszczy!!!) i kilka tygodni później spotkanie. Nagrodą za poświęcony czas i wiarę w udany finał są m.in. zdjęcia Dziadka z dzieciństwa. Zdjęcia Jego rodziców Rudolfa Fuchs i Marty Fuchs de domo Lonczig. Zdjęcia rodziców Marty czyli Pawła Loncziga i Józefy Anny Lonczig de domo Kirstein. Ba, nawet zdjęcia z prawdopodobnych “oświadczyn” Rudolfa Fuchs z Martą Lonczig a na nich (stawiam 95%) uwieczniony jest Johann Fuchs, ojciec Rudolfa. Mam unikalne zdjęcia Augusta Kirsteina, architekta z Wiednia, brata Józefy Anny Lonczig. Mam także zdjęcia rodziny siostry Marty Fuchs, Anny Wemmer (de domo Lonczig).

Zdjęcia od początku lat ’70 leżały sobie w Bydgoszczy i czekały. Czekały aż ktoś sobie je wymyśli, potem o nich pomyśli, dotrze do nich i zabierze do siebie. Stało się tak pod koniec 2018 🙂